PILNE WIADOMOŚCI: Polski obrońca i kapitan Wisły Kraków, Alan Uryga, zaapelował do kolegów z drużyny, że nie ma mowy o odpuszczeniu. Wszyscy na pokład.

Alan Uryga strzelił w Tychach drugą bramkę dla Wisły Kraków, czym tak naprawdę zamknął kwestię tego, kto ten mecz wygra. A wygrała z GKS-em „Biała Gwiazda”

Czy zgodzi się Pan, że to był nieco inny mecz niż większość meczów Wisły Kraków w pierwszej lidze? Na przykład, tak duży procent posiadania piłki na korzyść przeciwnika jest nietypowy.

To była rzeczywiście nieco inna drużyna Wisły – myślę, że można to tak nazwać. Oddaliśmy inicjatywę przeciwnikowi, ale to było częścią naszego planu. Wiedzieliśmy, że GKS Tychy to drużyna ryzykowna, grająca głównie środkiem boiska. Bardzo dobrze budują ataki krótkimi podaniami. I do tego się przystosowaliśmy. Oczywiście początek, pierwsze piętnaście czy dwadzieścia minut, nie były nasze najlepsze, ale później poprawiliśmy kilka rzeczy. Chociaż wizualnie wyglądało na to, że GKS dominował i był lepszą drużyną, to pod względem szans, pomimo nieco innego stylu gry, ponownie mieliśmy ich więcej niż przeciwnicy.

Początek był zdecydowanie po stronie GKS-u, ale kibice Tychów pomogli. Przerwa, którą spowodowali odpalając race, zmieniła obraz meczu.

To prawda. Dostaliśmy trochę czasu na spokojne wprowadzenie pewnych zmian. Nie musieliśmy czekać do przerwy, ale mogliśmy jeszcze wprowadzić kilka korekt w naszym pressingu i ustawianiu się w pierwszej połowie. Naprawdę dobrze się stało, że bardzo „gościnni” kibice GKS-u nam trochę pomogli.

W drugiej połowie było więcej walki w środku pola; to był typowy futbol I-League, ale stałe fragmenty gry są tu kluczowe. Dwa z nich wykonaliście bardzo dobrze.

Drugą połowę określiłbym jako bardzo chaotyczną. Wiedzieliśmy, że prędzej czy później będziemy mieli swoje szanse, czy to po szybkich atakach, czy po stałych fragmentach gry. Chcieliśmy kontynuować to, co było już widoczne pod koniec pierwszej połowy: cierpliwą grę i czekanie na błędy przeciwnika. Ten styl gry nieco podważył argumenty GKS-u, ponieważ, jak już wspomniałem, bardzo dobrze budują swoje ataki krótkimi podaniami. Jednak gdy trochę się cofnęliśmy, ich środkowi obrońcy mogli podawać piłkę na lewo i prawo, ale nie wnosiło to wiele do gry. Myślę, że GKS był trochę zaskoczony, bo prawdopodobnie zakładał, że zaatakujemy ich wysokimi bramkami, że będą wolne przestrzenie i że będą mogli to wykorzystać.

Be the first to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published.


*